Wojna wojną, ale przecież życie religijne w tym czasie nie ustaje, więc msze czy odpusty same się nie “zrobią”. A że w organizację takich uroczystości zaangażowanych jest zawsze wiele osób, to honor dobrego gospodarza nakazuje ugościć pomocników chociaż skromnym poczęstunkiem, czy szklanką herbaty. I tu zaczyna się historia sprzed 104 lat opowiedziana na karcie listu do Wielmożnego Referenta Przemysłowego C. i K. Komendy Powiatowej w Lublinie przez księdza Stanisława z Kościoła Po Dominikańskiego w Lublinie (jak na pieczątce w nagłówku wskazano). O przysłowiową szklankę cukru pyta dobrodziej, lecz odpowiedzi są niestety bezlitosne – żadna instancja, przez którą przeszedł ten list, nie była w stanie owej “szklanki” udzielić, gdyż zwyczajnie cukru nigdzie nie było! I to tak naprawdę nie było, a nie, że był racjonowany do 10 kg na jeden paragon.
242, C. i K. Komenda Powiatowa w Lublinie, sygn. 676
MK
344.